Dotarliśmy to Gladstone zgodnie z planem – 15 marca i od tamtej pory mamy ręce pełne roboty. Ja zabrałem się za malowanie domu, w którym mieszkamy, Marta znalazła pracę w knajpie, a Zander, który doleciał tu z Perth został zaprzęgnięty to prac ogrodowych. Najbardziej niesamowite były pierwsze dwa tygodnie, gdy nasz standard szedł w górę każdego dnia. Wyobraźcie sobie, że przyjeżdżacie dosłownie na plac budowy, do domu bez podłogi, prądu, woda leci tylko z węża na zewnątrz, a wy śpicie na matach pośród kurzu. Jak się zaczyna z takiego poziomu, to wszelki drobiazg cieszy. Oto warunki zaraz po przyjeździe:
Jesteśmy tutaj aby pracować i oszczędzać na następną przygodę. Co jednak robimy poza pracą? Do plaży zbyt daleko żeby jechać rowerem. Nasze destynacje ograniczają się do supermarketu oraz biblioteki. Lokalna biblioteka oferuje komputery i internet za darmo. Któregoś dnia przy wejściu do biblioteki widzę załadowany rower. Od razu poznaję, że ten rumak i jego właściciel przyjechali z daleka. Szybko odnajduję dzielnego męża, którym okazuje się młody Brytyjczyk, który tu przygalopował z … Londynu. Zajęło mu to 18 miesięcy, podczas których zrobił ponad 30 tysięcy kilometrów. Zac, bo tak ma na imię, jest w Gladstone tylko przejazdem, gdyż za parę tygodni ma lot z Sydney do domu. Udaje mi się jednak zatrzymać go na noc, dzięku czemu wymieniamy się doświadczeniami. Zac okazuje się być brakującym ogniwem w naszych zmaganiach z piosenką na lokalny konkurs. Chodzi o kampanię walki z nielegalnym wyrzucaniem śmieci. Tekst został napisany przez samorząd – wystarczy zaaranżować i nagrać. Do wygrania jest 1000 dolarów, więc podchodzimy do tego “na wpół serio”. Nasza propozycja już została wysłana. Pochwalimy się jak coś z tego będzie! Nazywamy się bardzo australijsko – The Cockatoos. 🙂
Muzyka to nasza główna rozrywka. Pozwala się skupić na przyjemności, bawi, a przy tym rodzą się pamiątki na całe życie, jak poniższy klip nagrany z okazji jedenastych urodzin mojej ukochanej siostrzenicy Magdaleny. Słowa znajdziecie w opisie filmu na Youtube.
Poza muzyką każde z nas ma jeszcze coś własnego. Marta wyspecjalizowała się w zaopatrzeniu i przygotowywaniu wspaniałych potraw z niczego, ja piszę, a Zander? Zander zaskakuje nas małym zoo, które tworzy z papieru. Na naszych oczach staje się takim Hattori Hanzo od origami. Uwaga! Konkurs! Kto pierwszy odgadnie nazwy wszystkich sześciu zwierzaków dostanie list ze zwierzakiem niespodzianką!
To nie wszystko. Od paru dni Zander jest właścicielem nowiusieńkiego trekingowego Giant-a. Ten rumak waży zaledwie 12,7 kg i jest bardzo wygodny. Dla Zandera to była miłość od pierwszego jeżdżenia. Można powiedzieć, że “Zander kupił rower żeby być” czyli “Zander bought a bike2.be”! 😉
Oh what a blessing it was to read this blog and see these faces and the smiles. So glad you have these friendships Means so much to have friends. We want to hear the competition song !! Good luck!! Here’s our guesses for the zoo
1starfish
2 kangaroo
3 bear
4 snake
5 sea turtle
6 T. rex dinosaur
podziwiam pany.. I czekam na kolejne wpisy.
pozdro
jesteście niesamowici, a piosenka dla Magdaleny po prostu czadowa! <3
dzięki Artur!
Thank you for warm words! Babs – congrats for winning the origami competition. Your reward is under preparation! 🙂