Na pierwszy, Kawah Ijen w ogóle nie byłem gotowy, bo w ogóle o nim nie wiedziałem. Dowiedziałem się dopiero, gdy pod niego podjechałem. Bromo to już inna para kaloszy, ale tak mnie oczarował, że zostałem pod nim trzy dni… głównie czekając, aż się ukaże pośród gęstej mgły…
Brat, jesteś niesamowity. Nalegam jednak, żebyś przemieszczał się nieco dalej od czynnych wulkanów, jako że mam tylko jednego brata. Buziaki od całej rodzinki Galików, w tym kilka walentynkowych 🙂
Tu Szwed z Bromo 🙂 , widzę ,że opłaciło się posiedzieć 3 dzień , no i wejść he he . Powodzenia chłopie. Pozdrawiam serdecznie Irek
Cześć Irek,
fajnie było na Was trafić i razem czekać aż te wstrętne chmury się rozejdą!
Pozdrawiam
Daniel