Archiwa tagu: góry

Pamir, moje marzenie od piętnastu lat, zdobyty. Razem z Korytarzem Wachańskim i Doliną Barthang. Łatwo nie było. Kosztowało mnie to nie mało zdrowia, pieniędzy i awarii w sprzęcie. Jak przyszło wracać to zaskoczyła mnie jeszcze jedna przygoda. Postanowiłem nagrywać by stworzyć z tego ciekawy, dłuższy odcinek. Po montażu wyszło mi coś, co trwa prawie pół godziny, ale myślę, że warto obejrzeć.

Czytaj dalej

Jak przygotowujesz się do tak długiej wyprawy? To jedno z pytań, które słyszę najczęściej. I wiecie co? Tak naprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Instynktownie robiłem to, co uważałem za słuszne. Kierowało mną przekonanie, że szczęście sprzyja przygotowanym. I rzeczywiście – do tej pory szczęście mi sprzyjało, a jak coś działa, to nie ma sensu tego zmieniać. Od kolejnej wielkiej wyprawy dzielą mnie już tylko dni, chciałbym więc podzielić się z Wami procesem przygotowań. Może w końcu uda mi się wyczerpująco odpowiedzieć. Biorąc pod uwagę, że każdego interesuje coś innego: trening fizyczny, przygotowanie psychiczne, szczepionki, finanse, sprzęt itd., postanowiłem zebrać w jednym miejscu rzeczy, które dla mnie mają największe znaczenie. Zapraszam do lektury o tym jak wyglądają moje ostatnie miesiące, tygodnie i dni przed wielką przygodą.

Czytaj dalej

Unoszę się na wodzie. Nie wiem czy to jezioro czy ocean. Woda jest spokojna. Skąd tu tyle wody? Skąd ja się tutaj wziąłem? Rozglądam się dookoła. Nie widzę nic prócz wody i paru dryfujących przedmiotów. Żółte i czarne unoszą się na wodzie, podobnie jak ja. Przecież to … moje sakwy! Wśród nich jest torba na kierownicę. Też się unosi, ale powoli zanurza. Podpływam i chwytam ją zanim zniknie w czeluści. Zaglądam so środka. O nie! Jest pełna wody. Wszystko stracone: aparat, zdjęcia, notatki, telefon, paszport. To jakiś koszmar! Wybudza mnie z niego ryk megafonu. Świta.
Czytaj dalej

Nagle zgasło światło i nastała ciemność absolutna. W okolicy nie ma najmniejszego źródła światła, ni diody ni świecy. Najczarniejsza z czerni. Ktoś wchodzi do stołówki, prawdopodobnie właściciel, i włącza zasilanie z akumulatorów. Moim oczom ukazuje się lasagne wegetariańska, zjedzona do połowy. Mogłem zamówić to samo co Charles, czyli ryż z jajkiem, ale bardziej sycąca lasagne jest w tej samej cenie, podobnie z resztą jak pizza, burgery, dania chińskie, meksykańskie czy nawet tyrolskie rosti. Sądząc po menu można pomyśleć, iż znajduję się w jakiejś turystycznej mecce. Wszakże w Pokharze łatwiej uświadczyć dania europejskie aniżeli rodzimy dla Nepalu dhal bat. Istotnie jestem stosunkowo niedaleko Pokhary, ale jednocześnie z dala od cywilizacji. Niby jest bezprzewodowy internet, jednak podczas deszczu go nie ma, a leje jak z cebra kolejną godzinę z rzędu… Czytaj dalej

Mam zaszczyt przedstawić swój najnowszy klip, w którym zobaczycie czego mniej więcej można się spodziewać okrążając masyw Annapurny w Nepalu.  Czytaj dalej

Pomiędzy Australią i Azją kontynentalną leży magiczna kraina. Taka odwrócona Polska. Spójrzcie na flagę Indonezji, a zrozumiecie. Kraina kochanych i gościnnych ludzi, którzy dzielą się z przyjezdnymi ciepłem swoich serc. Widoki i atrakcje turystyczne tutaj to tylko wisienka na torcie.  Ludziom napotkanym przeze mnie na Jawie pragnę z całego serca powiedzieć: Matur Nuvun! Celem tego wpisu jest podsumowanie tego kraju w formie krótkiego poradnika dla chcących tu przyjechać zarówno z rowerem jak i bez. Zapraszam do Indonezji w Pięciu Punktach oraz nowego albumu.

Czytaj dalej

Na pierwszy, Kawah Ijen w ogóle nie byłem gotowy, bo w ogóle o nim nie wiedziałem. Dowiedziałem się dopiero, gdy pod niego podjechałem. Bromo to już inna para kaloszy, ale tak mnie oczarował, że zostałem pod nim trzy dni… głównie czekając, aż się ukaże pośród gęstej mgły… Czytaj dalej