Spotkanie z Jackiem
Wjeżdżając do Bagan rowerem od południa uniknąłem zapłaty turystycznego haraczu w wysokości dwudziestu dolarów. Przyjeżdżający autobusem lub pociągiem jak Jack nie uniknęli zapłaty. Czytaj dalej
Spotkanie z Jackiem
Wjeżdżając do Bagan rowerem od południa uniknąłem zapłaty turystycznego haraczu w wysokości dwudziestu dolarów. Przyjeżdżający autobusem lub pociągiem jak Jack nie uniknęli zapłaty. Czytaj dalej
… jeżeli nie grasz w reprezentacji. 😉
Weźmy na przykład takiego Lewandowskiego. Potrafi strzelić pięć goli w dziewięć minut, ale czy w warunkach polowych potrafiłby w trzydzieści minut z trzech składników upiec chleb w ognisku? Zapytam go o to przy pierwszej okazji, a tymczasem pokażę Wam jak to zrobić. Tradycyjny australijski przepis został przeze mnie dopracowany do perfekcji. Miałem na to w buszu wiele tygodni. Zobaczcie sami, a na następny wypad po prostu zabierzcie mąkę. 😉 Czytaj dalej
Rozśpiewany Naród
Teoś stanął na kotwicy przy Palompon na wyspie Leyte. O siedemnastej zabrzmiała syrena. Trzęsienie ziemi? Tsunami? Huragan? Nalot? Pożar? Czytaj dalej
Na Filipinach zmieniłem środek transportu. Z roweru przerzuciłem się na jacht, lecz nie byle jaki jacht. Teoś podobnie jak ja został zwodowany w Szczecinie, a kapitan Wojtek podobnie jak ja okrąża planetę, tylko inaczej. 🙂 Czytaj dalej
Szyld sklepu rowerowego The Basikal odnajduję w tylnej uliczce, na zapleczu małej jadłodajni. Kucharz dostrzega moją konsternację gdy spoglądam na zawieszone na ścianie rowery w korytarzu prowadzącym do kuchni. Pokazuje, że mam iść na górę. Zostawiam wszystko na dole i wchodzę po schodkach…
Pomiędzy Australią i Azją kontynentalną leży magiczna kraina. Taka odwrócona Polska. Spójrzcie na flagę Indonezji, a zrozumiecie. Kraina kochanych i gościnnych ludzi, którzy dzielą się z przyjezdnymi ciepłem swoich serc. Widoki i atrakcje turystyczne tutaj to tylko wisienka na torcie. Ludziom napotkanym przeze mnie na Jawie pragnę z całego serca powiedzieć: Matur Nuvun! Celem tego wpisu jest podsumowanie tego kraju w formie krótkiego poradnika dla chcących tu przyjechać zarówno z rowerem jak i bez. Zapraszam do Indonezji w Pięciu Punktach oraz nowego albumu.
Na pierwszy, Kawah Ijen w ogóle nie byłem gotowy, bo w ogóle o nim nie wiedziałem. Dowiedziałem się dopiero, gdy pod niego podjechałem. Bromo to już inna para kaloszy, ale tak mnie oczarował, że zostałem pod nim trzy dni… głównie czekając, aż się ukaże pośród gęstej mgły… Czytaj dalej